Z góry przepraszam za używanie wulgaryzmów oraz jeśli ktokolwiek uzna treść za gorszącą, obraźliwą czy cokolwiek tam innego. Swoboda tworzenia, huh?
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
- P-Przepraszam. - powiedział
odsuwając się ode mnie po chwili lekko zarumieniony na twarzy.
Przypominał bardzo teraz Adama Lamberta z teledysku do piosenki
'Whataya want from me', gdy miał takie oklapnięte włosy. Zabójczo
podobny.
- Nie szkodzi. - odpowiedziałam siadając z powrotem na krześle.
Poprawiłam kosmyk włosów zakładając go za ucho i dalej patrzyłam na
niego. - A ile Ty masz lat? - spytałam. Tom spojrzał na mnie lekko
zaciekawiony zapewne moim zachowaniem.
- 22. - odpowiedział, a ja zamyśliłam się na moment.
- Naprawdę? - spytałam lekko zdziwiona, a on zaśmiał się cicho.
- Tak. Jared jest z twojego roku, Jonathan ma 23, a Mike tak samo jak ja, 22 lata. - odpowiedział, a ja zakrztusiłam się powietrzem.
- Jared ma-.. 20 lat?! - spytałam zszokowana.
- Tak. - odpowiedział i zaśmiał się. - Ile mu dawałaś lat? - spytał zaciekawiony, a ja odchrząknęłam.
- Maksymalnie 23.. - odpowiedziałam półszeptem.
- Większość tak go ocenia. Przez te jego makijaże i fryzury. -
powiedział Tom, a ja uniosłam lekko brwi. - Jest bardzo porywczy,
trochę nieokrzesany i gwałtowny.. ale tak naprawdę to dobry dzieciak. -
dodał, a ja uśmiechnęłam się lekko.
- Rozumiem.
- Miał małe problemy z prawem, ale to przez drobne sprawy. - powiedział
Tom, a ja szerzej otworzyłam oczy ze zdziwienia. - Nie pomyśl sobie, że jest on jakimś kryminalistą.. Nie, nie! Po prostu miał problemy z
rodzicami i wiesz jak to jest.. wagarował, wszczynał bójki i takie
tam.. ale można powiedzieć, że taki ma charakter. - dodał tłumacząc,
choć nic nie powiedziałam.
- A jak się uczył? - spytałam. Przewidywałam, że skoro wagarował.. to nie miał najlepszych wyników.
- Był w czołówce najlepszych. - odpowiedział, a ja podparłam dłońmi czoło. Im więcej wiedziałam o tym blondynie, tym większy mętlik miałam w głowie.. jak można być 'taką' osobą? Dobrze wyglądać, dobrze się uczyć, mieć pasję i być skurwysynem?
- Jak to możliwe? - spytałam już prawie całkiem zrezygnowana.
- Jest bardzo inteligentny, ale nienawidził gdy uważano go za kujona.
Wizerunek jaki ma, taki ma.. lecz nie zmienia to faktu, że dostał
stypendium i został przyjęty na każdy uniwersytet, na który składał papiery. -
odpowiedział, a ja westchnęłam. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć.
- To nie powinien być teraz na pierwszym, czy też drugim roku studiów? - spytałam, a Tom przeniósł wzrok na swoje dłonie.
- Rzucił to. - odpowiedział jakby trochę rozczarowany, a ja uderzyłam dłońmi lekko o blat stolika.
- On jest mądry? - spytałam raczej retorycznie, na co Tom zaśmiał się.
- No raczej jest, choć ta decyzja zdawała się dość dziwna.
- To dlaczego to rzucił skoro ma takie możliwości? - spytałam, bo nie rozumiałam tego.
- Dla zespołu i dla tego, że kocha śpiewać. - odpowiedział z delikatnym
uśmiechem. - Powiedział, że studia będą go ograniczać w tym co
najbardziej lubi robić. - dodał i zaśmiał się pod nosem.
- Zadziwia mnie.. - stwierdziłam cicho, a on westchnął.
- Jest bardzo wrażliwy.. - powiedział bardziej do siebie niż do mnie. -
Upss.. - dodał po chwili, gdy zorientował się, że oczy mało co nie
wypadną mi z oczodołów z nadmiaru paradoksów w Jareda osobowości i
zachowaniu.
- Nie mówić nic o tym, co mi powiedziałeś? - spytałam unosząc lekko
kąciki ust. Kiwnął twierdząco głową. Spojrzał na zegarek i zbladł.
- Boże.. zabiją mnie. - szepnął sam do siebie, a ja przechyliłam głowę lekko w prawo.
- Coś się stało? - spytałam, a Tom uśmiechnął się do mnie przepraszająco.
- Zasiedziałem się z Tobą.. o 20 mamy próbę i już jestem spóźniony. -
odpowiedział, a ja uśmiechnęłam się lekko. - Może chcesz przyjść
popatrzeć na naszą próbę? - dodał wyciągając z portfela pieniące i
płacąc za wszystko, na co uśmiechnęłam się lekko zakłopotana.
- Ale-.. nie znamy się przecież zbyt dobrze. - odpowiedziałam, a on zastanowił się chwilę. - Nie wypada..
- No niby tak, ale chodź. - odpowiedział, a ja wstałam od stolika.
- Nie, dziękuję. - powiedziałam łagodnym tonem zostawiając pieniądze za swoją kawę na srebrnej tacce.
- Ja płacę.. przecież to ja Cię zaprosiłem, prawda? A co do próby.. to chodź, proszę.. musisz go usłyszeć. - powiedział niewątpliwie
uradowany chwytając mnie za dłoń. Zapierałam się, by nie ciągnął mnie
za sobą, choć był zdecydowanie silniejszy. Zachowywał się trochę, jak dziecko. Tak.. beztrosko. Wyszliśmy z kawiarenki i zatrzymaliśmy
się przy jego samochodzie.
- Nie. - powiedziałam. - Naprawdę. Nie chcę. - dodałam pewnym siebie głosem. Puścił moją dłoń i oparł się ręką o dach samochodu.
- Przez to co się wydarzyło w pokoju? - spytał, a ja spojrzałam w przeciwnym kierunku. - Rozumiem.. - dodał ciszej.
- Cieszę się, że się zrozumieliśmy. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się promiennie.
- A mogę chociaż odwieźć Cię do domu? - spytał, a ja westchnęłam. Jest strasznie.. nachalny? Uparty? ... Nie wiem jak to określić.
- Przecież jesteś już spóźniony na próbę.. - odpowiedziałam mu, a on wzruszył ramionami.
- Nie pierwszy raz. - powiedział otwierając mi drzwi od strony
pasażera. - To jak? - spytał z tak uroczym uśmiechem, że nie potrafiłam
nie uśmiechnąć się również. Choć.. było w tym coś podejrzanego.
- No dobrze.. - szepnęłam cicho w odpowiedzi, i gdy tylko wsiadłam do
samochodu zamknął drzwi i po chwili znalazł się za kierownicą.
- No to jedziemy. - powiedział raczej sam do siebie uruchomiając silnik i ruszyliśmy. Jechał
dobre pięć minut, nie pytając mnie nawet o to gdzie mieszkam.
Zmarszczyłam lekko brwi i spojrzałam na niego.
- Nie mieszkam nawet w tej okolicy.. - powiedziałam niepewnie obserwując jak on uśmiechnął się niewinnie.
- Wiem o tym. - odpowiedział gasząc silnik samochód koło jakiegoś budynku.
- To domek dziadka, wypożycza nam go na próby i takie tam.. - dodał, a
ja skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej i patrzyłam na niego spod
byka. - Skoro już tu jesteśmy, to może wejdziesz? - spytał, a ja wciąż
stałam z założonymi rękami.
- Tom. - powiedziałam chłodno, a on podszedł, chwycił mnie za rękę i zaczął prowadzić za sobą do środka.
- Widziałem, jak błyszczały Ci się oczy, gdy opowiadałem o muzyce. -
powiedział wchodząc do środka. Słyszałam muzykę już w progu i piękny wokal.. coraz
głośniej i głośniej, gdy zmierzaliśmy schodami i ciemnym korytarzem w
dół do podpiwniczeń. Dzieliły nas już od pozostałej części kapeli tylko
jedne drzwi, a w powietrzu już tutaj.. unosił się dym papierosowy, zapach
męskich perfum i odór alkoholu. - To na porządku dziennym u nas. -
dodał widząc jak krzywię się od zapachu jaki mnie otaczał. Otworzył
drzwi i weszliśmy do środka.
- No, nareszcie! - warknął wokalista przerywając śpiewanie do mikrofonu. - O.. - dodał zatrzymując swój wzrok na mnie.
- Sorry za spóźnienie. - odpowiedział, a gitarzyści odłożyli swój sprzęt.
- Jonathan. - powiedział blondyn o niebieskich oczach. Podałam mu swoją dłoń.
- Van. - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem, a drugi chłopak przepchnął Jonathana biodrem.
- Mike. - powiedział szczerząc w uśmiechu rząd białych zębów.
- Van. - odpowiedziałam również z uśmiechem. Kątem oka spojrzałam na Jareda, który opierał dłonie lekko o mikrofon na stojaku.
- Przyszłaś tu zakłócać nam próbę czy na przeszpiegi? - spytał
złośliwie, a ja spojrzałam na niego z ukosa. Prychnęłam i odwróciłam od
niego wzrok. - A może dla rozrywki po próbie? - spytał z szyderczym
uśmiechem na co Tom skarcił go spojrzeniem.
- Cicho bądź. - warknął do niego przez zęby. Blondyn wzruszył ramionami
obserwując mnie z dość neutralną miną. - Usiądź tutaj. - powiedział
wskazując mi skórzaną sofę. Usiadłam i przyglądałam im się. Po chwili
rozmów każdy zajął swoje miejsce. Rozbrzmiały pierwsze basy, potem
doszła perkusja, elektryczna gitara i na końcu.. długo wyczekiwany przeze mnie wokal. Siedziałam jak
zaczarowana nie mogąc wyjść z zachwytu tym, jak łatwo przychodziło im
tworzenie muzyki.
Zobaczymy, co jak to wyjdzie z tym Jaredem, jest chyba dosyć skomplikowaną postacią, tylko czytac dalej:)
OdpowiedzUsuń