Z góry przepraszam za używanie wulgaryzmów oraz jeśli ktokolwiek uzna treść za gorszącą, obraźliwą czy cokolwiek tam innego. Swoboda tworzenia, huh?
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Tylko to piętro zostało Tobie
przydzielone. Nie powinno teraz być nikogo na tutaj, a poza tym.. wiesz
co masz robić. - powiedziała 'starsza koleżanka' wręczając mi zestaw
do sprzątania i pęk kluczy do pokoi. Uśmiechnęłam się sztucznie.
- Pewnie. - odpowiedziałam ze sztuczną uprzejmością i westchnęłam ciężko, gdy tylko zniknęła za rogiem holu.
Wzięłam pęk kluczy i otworzyłam jedne z drzwi. Zaczęłam sprzątać. Praca
pokojówki w hotelu pięciogwiazdkowym jest dość dobrze płatna, choć
trochę ciężka, nie można powiedzieć że nie. Całe szczęście, że można
wybrać sobie długość uniformu. Wybrałam długość nad kolano, by wygodnie
było mi poruszać się w nim. Wygląd pokojówki jak z filmów i japońskich bajek
niewątpliwie przyciąga wzrok gości, ale jest to jednym z atutów tego
hotelu. Co zabawniejsze, właścicielka ma bzika na tym punkcie i lubi
robić nam dni 'kocich uszek' i tym podobne, a wtedy musimy zakładać
opaski ze sztucznymi kocimi uszkami. Taki mały odchył, dewiacja. Nasza szefowa za
dużo naoglądała się tego w Japonii, gdy była tam na wakacjach.
- Uff.. Jeszcze tylko łazienka. - powiedziałam kończąc przedostatni pokój na dziś. Czyściłam wannę, gdy ktoś wszedł do pokoju.
- To dajcie mi jakąś zajebiście seksowną pokojówkę! - warknął gość, gdy
drzwi trzasnęły. - Nawet po jakąś dziwkę nie można zadzwonić.. A
pieprzcie się! - warknął opadając na łóżko. Nie przejmowałam się tym i
sprzątałam dalej. Opłukałam wannę, co wzbudziło jego zainteresowanie. -
Kto tu jest?! - warknął wstając i szedł w moją stronę głośno stąpając
po wykładzinie. Spojrzałam na niego przez ramię. Był bosy i bez
koszulki w trochę dużych jeansach z białym paskiem na klamrę. Opierał
się ramieniem o framugę drzwi i przyglądał mi się uważnie.
- Ja tu tylko sprzątam. - powiedziałam, gdy jego wzrok zatrzymał się na
moim uniformie. - Właśnie kończę, więc nie będę panu przeszkadzać. -
dodałam.
- Nie przeszkadzaj sobie. - odpowiedział dość oschle, więc wzruszyłam
ramionami i czyściłam dalej wannę, a raczej kończyłam ją czyścić.
Słyszałam jak stąpa bosymi stopami po zimnych płytkach w łazience.
- Proszę uważać, jest ślisko. Dopiero co pościerałam podłogę. -
powiedziałam i zanim zdążyłam się odwrócić, poczułam jego dłonie na
moich biodrach. Przeszły mnie ciarki po całym ciele. Szybko
wyprostowałam się i obróciłam w jego stronę. Był dość młody,
25 lat maksymalnie. - Proszę mnie puścić. - powiedziałam patrząc w jego
zielone oczy, które lekko mnie przerażały. Nie odpowiedział nic, tylko
położył dłoń na moim udzie i przesuwał ku górze, a gdy tylko wsunął ją
pod uniform zaczęłam się od niego odsuwać. Przylgnął swoim ciałem do
mojego, zatrzymał dłoń w miejscu, gdzie nie powinien, a drugą ujął mój podbródek i
pocałował w usta. Odpychałam się od niego dłońmi i cofałam się, mimo to,
że on cały czas utrzymywał ze mną kontakt. Całował coraz zachłanniej,
gdy pchnął mnie na drzwi. Uderzyłam boleśnie plecami o nie, choć
sprawiło mi to trochę bólu jego seksowny wygląd, mimo wszystko wynagradzał każde cierpienie. To oznacza bycie masochistą? Nie wiem.
Był obiektem pożądania i doskonale o tym wiedział. Przywarł do mnie
jeszcze mocniej niż poprzednio całując moją szyję. Zaciskałam dłonie
mocno na jego ramionach nie mogąc mu się dłużej tak opierać. Obydwie
dłonie położył na moich pośladkach i mocno ścisnął je, gdy ugryzł mnie w
tym samym momencie w szyję. Syknęłam z bólu, lecz miejsce ugryzienia
zaczął zwilżać i łagodzić językiem. Dałam ponieść się emocjom i chwili. Uniósł mnie sobie na wysokość
bioder, tak że zaplotłam swoje nogi wokół nich i przenieśliśmy się na stół znajdujący się w
salonie apartamentu.
- N-Na stole? - spytałam, gdy rozpinał moją białą koszulę uniformu tuż po czarnej kamizelce.
- Dlaczego by nie? - spytał i znów zaczął całować moją szyję schodząc
powoli do obojczyka i biustu. Zasłoniłam się dłońmi, lecz on mocno,
wręcz brutalnie przykuł je swoim uściskiem do blatu stołu. - Nie opieraj
się, jeśli nie chcesz, żebym Cię bił. - powiedział, a ja zmarszczyłam
lekko brwi z niedowierzania. On mógłby uderzyć dziewczynę?
- Uderzyłbyś mnie? - spytałam zdziwiona zaczynając się wiercić pod nim i wykręcać. Dostałam z otwartej dłoni w twarz. Zamarłam z szoku.
- Cicho bądź i przestań się opierać. - powiedział znów oschle, a ja
zacisnęłam dłonie w pięści i usta w cienką linię. - Dobra dziewczynka. -
szepnął do mojego ucha i przegryzł lekko jego płatek. Odwróciłam twarz
w przeciwną stronę. Nie chciałam patrzeć na tego drania, co zapewne zauważył.
- Czemu na mnie nie patrzysz? - spytał, a ja spojrzałam na niego z
pogardą. - Tak na mnie patrzeć nie będziesz.. - powiedział po chwili i raz jeszcze
spoliczkował mnie. Czułam, że prawy policzek piecze mnie strasznie od
uderzenia, a w ustach poczułam smak krwi. - Nic nie powiesz? - szepnął z
cynicznym uśmiechem na co znów odwróciłam twarz w drugą stronę.
- Szkoda słów na takich skurwysynów jak Ty. - odpowiedziałam mu, na co
jego twarz wyrażała, że jest naprawdę wkurwiony. Zaczął mnie dotykać, a wręcz molestować seksualnie. Wygięłam usta w grymasie
obrzydzenia do niego.
- Podobało Ci się na początku, a teraz nagle przestało? - spytał sarkastycznie, a ja prychnęłam jak kot.
- Nie jara mnie bicie i kompletny brak doświadczenia. - odpowiedziałam,
a on wsunął dłoń pod spódniczkę uniformu i zahaczył dwoma palcami o
linię bielizny ciągnąc ją lekko w dół.
- Chcesz się przekonać? - powiedział, a ja znów prychnęłam z tryumfalnym
uśmiechem. - Nie zamierzasz krzyczeć o pomoc lub błagać o litość, żebym Cię
puścił? - wyszeptał mi do ucha zsuwając powoli moją bieliznę.
- Nigdy. - odpowiedziałam z zacięciem przez zęby. Nagle rozległo się pukanie do drzwi.
- Jared! Otwieraj do cholery! - krzyczał ktoś, a chłopak przegryzł dolną wargę ust.
- Masz szczęście. - warknął do mnie raz jeszcze całując mnie mocno w
usta i wpychając język do środka. Do ostatnich sekund jarał się tym jak jakiś gówniarz.
- Wchodzę! - krzyknął ktoś raz jeszcze mocno przywalił pięścią w drzwi i
wszedł do środka. - Co Ty wyprawiasz?! - warknął rozzłoszczony, trochę wyższy od niego chłopak. Odciągnął go ode mnie i wypchnął z salonu.
Poprawiłam ubranie, zapięłam guziki od koszuli i kamizelki oraz poprawiłam
krawat.
- To ja już wyjdę. - powiedziałam oficjalnym tonem, a ten chłopak zatrzymał mnie stając mi na drodze.
- Zaczekaj.. - powiedział z bezradną miną. - Nic Ci nie zrobił? - spytał przyglądając mi się uważnie.
- Nie, proszę pana. - odpowiedziałam, a brunet skrzywił się lekko i
dłonią dotknął delikatnie mojego obolałego policzka. Skrzywiłam się
niewidocznie z bólu, a brunet razem ze mną.
- Jak to nie?! - powiedział oburzony podchodząc bliżej. Poprawiłam uniform raz
jeszcze i wyprostowałam się. - Przepraszam za niego. - powiedział czule
z bólem w spojrzeniu.
- Proszę się o mnie nie martwić. Nic mi nie jest. - powtórzyłam i uśmiechnęłam się lekko do niego.
- Jak mogę Ci to wynagrodzić? - spytał, a ja zamknęłam oczy na moment z uśmiechem.
- Ponownym odwiedzeniem naszego hotelu. - odpowiedziałam otwierając
oczy i uśmiechając się promiennie do niego, tak jak dostałam w
zaleceniach od szefowej.
- Kolacja? Kwiaty? Szampan lub dobre wino do tego? - wymieniał, a ja uniosłam lekko brwi przez odrobinę zakłopotana.
- Personel nie może umawiać się z klientami. - odpowiedziałam ciszej. -
Przepraszam. - dodałam przechodząc obok i idąc w stronę wyjścia. Zgarnęłam wszystkie swoje rzeczy i pęk kluczy. W przedsionku
mijałam jeszcze Jareda pijącego piwo z butelki, którą po chwili wydarł
mu z ręki brunet.
- Oddawaj! - powiedział do niego brunet przez zęby zabierając mu
butelkę. Jared zmarszczył brwi i znów położył się na łóżku nie
odzywając się już ani słowem.
- Przepraszam za kłopot. Życzę miłego wypoczynku. - powiedziałam
wychodząc z pokoju. Jared uśmiechnął się tylko i pomachał do mnie, a brunet wyszedł za mną
i zamknął za sobą drzwi.
- Zaczekaj.. - szepnął i uśmiechając się lekko.
- Tak proszę pana? - zwróciłam się do niego łagodnym tonem.
- Tom. - odpowiedział brunet przeczesując dłońmi swoje krótkie czarne
włosy oraz poprawiając i tak, idealnie ułożoną grzywkę. - Możemy chociaż wypić
razem kawę? - spytał, a ja zaśmiałam się i podparłam dłonie o
boki niedowierzając w to co mówi.
Ciekawie się zapowiada, bohaterka jest naprawdę intrygująca!
OdpowiedzUsuń